Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/pensjonat.elk.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra12/ftp/pensjonat.elk.pl/paka.php on line 5
słuchając miarowej pracy wycieraczek i od czasu do czasu sprawdzając

słuchając miarowej pracy wycieraczek i od czasu do czasu sprawdzając

  • Celestyn

słuchając miarowej pracy wycieraczek i od czasu do czasu sprawdzając

01 March 2021 by Celestyn

pas bezpieczeństwa. Trzymał jak należy. Godzina dwudziesta druga piętnaście. Osiem godzin do wyjazdu. Na razie była bezpieczna. Klub strzelecki Kimberly, New Jersey Chcę się zobaczyć z Dougiem Jamesem. - Jest z kursantem. - On jest moim instruktorem. Chcę z nim chwilę porozmawiać... - Może zostawi pani wiadomość? - Nie, muszę porozmawiać z nim osobiście. Przysięgam, że to nie potrwa długo. Młody pracownik recepcji popatrzył na Kimberly i westchnął ciężko. Był nowy, bo inaczej na pewno by ją poznał i nie robiłby trudności. Starał się być porządnym pracownikiem, jakby kandydował w wyborach pracownika miesiąca. Ręce Kimberly zaczęły drżeć. Była o włos od wybuchu. Wolałaby, żeby pilny pracownik miesiąca wykonał to, o co go prosiła. W przeciwnym razie była gotowa sięgnąć przez ladę i skręcić mu kark. Mordercze zamiary chyba można było wyczytać z jej twarzy, bo chłopak zaczął nerwowo się jej przyglądać. - Zespół napięcia przedmiesiączkowego - powiedziała szorstko. Ambitny głupek poczerwieniał i odszedł pośpiesznie. Doszła do wniosku, że w przyszłości będzie musiała częściej wykorzystywać tę metodę. Dzień pierwszy - pomyślała znowu, kontynuując swoje myślowe notatki. - Uświadamiam sobie, że nawet ja mogłabym być maniakalnym zabójcą. Po czterech minutach Doug James zjawił się w recepcji strzelnicy. Od razu spojrzał na Kimberly. Przyznała w myślach, że znów ją zatkało. Doug był przystojny i bardzo męski, choć sporo od niej starszy. Miał ogorzałą twarz i wyblakłe od słońca ciemne włosy, miejscami przyprószone siwizną. Zmrużone oczy wskazywały na to, że wiele czasu spędzał na powietrzu 151 i że często spoglądał na słońce. Do pracy przychodził porządnie ogolony, ale już przed wieczorem pojawiał się zarost, miejscami również siwiejący. Nie był zbyt wysoki, ale solidnie zbudowany i miał szerokie bary. Nieraz czuła na sobie jego silne mięśnie, kiedy poprawiał jej postawę w czasie ćwiczeń. Czuła ciepło jego ciała, kiedy stał w odległości zaledwie paru centymetrów. Na palcu nosił obrączkę. Kimberly często o tym myślała, kiedy został jej instruktorem. Sądziła, że jest starszy, żonaty, że jest nie z jej ligi. Ale właśnie przez to świadomie odbierała każde jego dotknięcie. To nie będzie obcy człowiek. Kimberly przypomniała sobie ostrzeżenie doktora Andrewsa i żołądek podskoczył jej od gardła. Popatrzyła na przystojnego Douga Jamesa i odczuła dreszcz pożądania, chociaż opanował ją strach. Czy to samo matka czuła do człowieka, który ją zaszlachtował? A biedna Mandy? - Kimberly, jak mogę ci pomóc? Popatrzyła na niego obojętnie. Otworzyła usta, ale na chwilę ją zatkało. - Przepraszam - powiedział z uśmiechem. - Nie miałem zamiaru cię przestraszyć. - Muszę odwołać zajęcia - wyjaśniła. Znieruchomiał, a po chwili zmarszczył brwi. W jego wzroku usiłowała odnaleźć jakikolwiek element zagrożenia, ale Doug wydawał się zwyczajnie zatroskany. Fakt ten jeszcze bardziej ją wystraszył. Zmienia się w człowieka, jakiego pragnie ofiara - teoretyzował wcześniej doktor Andrews. Życzliwość. Tego pragnie każda kobieta. Kogoś, kto jest życzliwy. - Przykro mi to słyszeć. Ale wszystko jest w porządku? - Gdzie byłeś wczoraj?

Posted in: Bez kategorii Tagged: dzieci englerta, martyn wojciechowska, anna świątczak,

Najczęściej czytane:

oczywiście te same, w których przybyła do Brannanów

w piątek. Poza puderniczką i błyszczkiem nie nosiła w torebce innych kosmetyków, jej makijaż więc też był nieco ograniczony. Zrobiła jednak, co mogła. ... [Read more...]

Ryanów. Wszystko to było zadziwiająco łatwe. Kate i Richard

w ogóle nie zdawali sobie sprawy z jej istnienia. Julianna szybko nauczyła się ich rozkładu dnia, a także upodobań. Wiedziała, z kim się spotykają i jak spędzają wolny czas. Richard ... [Read more...]

-Nie klnij, Blackthorne. Jeśli ja i Kelly mamy wyjechać, to

ty i Dewey też. -Pewnie, już jedziemy. - Sięgnął po telefon i wykręcił numer. - Jeśli będę musiał, zaciągnę was na prom siłą i ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 pensjonat.elk.pl

WordPress Theme by ThemeTaste