Miał pojedynczy pokój z widokiem na pole golfowe i ze
wszystkimi udogodnieniami. A przede wszystkim mógł się rozkoszować błogim spokojem. Nagle przyszło mu do głowy, że gdyby Karolina zdecydowała się zostawić Flic z Sylwią i towarzyszyć mu tutaj, to i tak pewnie dzwoniłaby ciągle do domu albo niepokoiła się o córki. I byłoby niewiele lepiej, niż gdyby przyjechały tu z nimi. 126 Matthew westchnął, otworzył okno i nabrał powietrza w płuca. Potem obejrzał się na łóżko i myśląc o samotnej nocy ze wstydem doszedł do wniosku, że właściwie bardzo się z niej cieszy. 20. W sobotę jeszcze przed pierwszą rozgrywką golfa zadzwonił do domu. - Spałam - odezwała się Karolina lekko urażonym tonem. - Miałaś ciężką noc? - Nielekką. - A jak tam chora? - Wczoraj jeszcze kiepsko - odrzekła ziewając - ale kiedy koło piątej rano do niej zajrzałam, spała jak kamień. - To wracaj do łóżka, kochanie, przepraszam, że cię zbudziłem. - Nie szkodzi. Później przyjdzie Izabela, więc złapię trochę oddechu. Ranek, ku jego zdumieniu, był czystą przyjemnością. Pole, pogoda, krajobraz - wszystko piękne, a gra poszła mu na tyle dobrze, że uniknął kompromitacji. Nick Brice okazał się poza biurem znacznie lepszym kompanem, Robert Fairbairn, nawiedzony golfista, rwał włosy z głowy przy każdym dołku, Mark Loftus w ogóle się nie zjawił i nikt za nim nie tęsknił, a Bianco rozgrywał pokazowy mecz z upartym Stephenem Steerfor-them, który mu mocno deptał po piętach. Z drugiej strony Kat Dunn - fantastycznie wyglądająca w kraciastych spodniach i białej koszulce z krótkimi rękawami - wydawała się bardziej skupiona na waleniu z furią w piłki, niż na trafianiu nimi do dołków. - Coś nie tak? - zagadnął ją, kiedy po raz piąty nie trafiła. - Powiedzmy. - Mogę pomóc? - Nie - odparła, odchodząc zamaszystym krokiem. - Jak się czujesz? - spytała Karolina Flic około jedenastej. - Podle. - Biedactwo! Co mogę dla ciebie zrobić? - Nic. - Flic obróciła się na bok. - Będzie dobrze mamo, tylko muszę dużo spać., - Sen to najlepsze lekarstwo. I dużo płynów. Przyniosę ci wodę i zupę. - Chcę pospać, mamusiu. Zawołam, jeśli będę czegoś potrzebowała. 127 Karolina wyśliznęła się cichutko z pokoju, a widząc pod drzwiami Imogen, położyła palec na ustach i nakazała jej gestem przejść dalej. - Idę do Nicoli - poinformowała ją młodsza córka. - Myślałam, że umówiłaś się z Annie? - Mówiłam ci o Nic. - Imogen wyglądała na rozdrażnioną. - Zresztą, jaka to różnica? - Chyba żadna. - Karolina przyjrzała jej się badawczo. - Dobrze się czujesz? - Pewnie. A ona? - Spać jej się chce. - Chloe też ma zamiar wyjść. - Dokąd?