albo policję. – Sebastian wpatrywał się w nią nieruchomym,
przeszywającym na wskroś wzrokiem. – Jest bardzo niebezpieczny i bezwzględny. Ostrzegam panią przed nim. – Rozumiem i dziękuję za ostrzeżenie. Lucy, Madison i J.T. posortowali kawałki tkanin według kolorów i teraz na stole w jadalni piętrzyło się trzysta małych sześciokątów, poskładanych na kupki. Kolory były wyblakłe, a tkaniny przetarte. – Gdy skończymy, ten patchwork będzie wyglądał jak stary – rzekła Madison z zadowoleniem w głosie. – Taki wzór nazywa się ,,ogródek babci’’. Będzie bardzo ładny. – Będzie doskonały! – wykrzyknęła dziewczyna z zachwytem. Lucy przesunęła między palcami skrawek tkaniny w białoniebieskie paski, wyobrażając sobie, jak Daisy cięła na kawałki koszule nieżyjącego męża. Czy ta praca pomogła jej pogodzić się z jego śmiercią? A może zwykła oszczędność kazała jej wykorzystać to, co było pod ręką? – Joshua zmarł sześćdziesiąt lat temu. Materiał jest stary. J.T., który zrezygnował z pomocy przy sortowaniu po pierwszych stu kawałkach i wyniósł się na werandę z kilkoma pojazdami z ,,GwiezdnychWojen’’, zawołał nagle z podnieceniem: – Mamo, ktoś zostawił kwiaty! – Kwiaty? – ożywiła się Madison. – Ciekawe, kto? Lucy zamarła i szybko chwyciła ją za ramię. – Zostań tutaj. – Dlaczego? Och, mamo, gdybyś teraz widziała swoją twarz! Jesteś biała jak papier. Z powodu kwiatów? – Zostań i nie ruszaj się! Wybiegła na werandę i przytrzymała również J.T., zanim zdążył wziąć do ręki bukiet. Margerytki i stokrotki. Były wygniecione i przywiędłe. Gdyby Lucy zauważyła je pierwsza, pomyślałaby, że to prezent od J.T. albo Georgiego. – Wejdź do domu i poczekaj razem z Madison – nakazała chłopcu. – Mamo, co się stało? – Nic, J.T., ale idź. Mały rozpłakał się, ale posłusznie zniknął w drzwiach. Lucy poczuła, że kolana się pod nią uginają. Musiała się uspokoić. Wystraszyła dzieci i sama również była przerażona. Może niepotrzebnie? A jeśli te kwiaty naprawdę przyniósł Georgie, choć nie widziała go dzisiaj? Przecież mógł wpaść, gdy byli zajęci sortowaniem skrawków, i zostawił kwiaty, chcąc im zrobić niespodziankę. Bukiet był związany sznurkiem. W środku znajdowała się jakaś karteczka. Lucy wyjęła ją ostrożnie i rozprostowała. Lucy, Kocham cię z całego serca. Na zawsze twój, Colin Miała wrażenie, że jakieś macki ściskają ją za gardło. Nie mogła oddychać i nie widziała nic przed sobą. Potknęła się o własne stopy i zatoczyła się na schodkach.