Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/pensjonat.elk.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra12/ftp/pensjonat.elk.pl/paka.php on line 5
- Mogłabym zwiedzać cały dzień, ale szczerze mówiąc, jestem już trochę zmęczona... - W tej chwili kątem oka dojrzała swojego rozmówcę, który z broszurą w dłoni opuszczał salę.

- Mogłabym zwiedzać cały dzień, ale szczerze mówiąc, jestem już trochę zmęczona... - W tej chwili kątem oka dojrzała swojego rozmówcę, który z broszurą w dłoni opuszczał salę.

  • Celestyn

- Mogłabym zwiedzać cały dzień, ale szczerze mówiąc, jestem już trochę zmęczona... - W tej chwili kątem oka dojrzała swojego rozmówcę, który z broszurą w dłoni opuszczał salę.

05 March 2021 by Celestyn

Na moment zatrzymał się blisko nich i Bella mogłaby przysiąc, że słuchał, o czym rozmawiają. Na szczęście Bennett był tak nią zaabsorbowany, że nie zwrócił na mężczyznę uwagi. - Skoro jesteś zmęczona - mówił - zapraszam cię na kawę. Możemy wypić ją u mnie w biurze. - Bardzo chętnie. - Pozwoliła mu wziąć się za rękę i poprowadzić do windy, wiedząc, że informacja o jej zażyłości z księciem na pewno dotrze do Blaque'a. Gabinet, w którym pracował Edward, urządzony był z wielkim smakiem. Dominowały w nim szarości i rozmyte błękity, dla których tłem była kremowa biel ścian. Na szklanych półkach stała kolekcja drobnych przedmiotów. Wśród prawdziwych skarbów, takich jak antyczna chińska waza czy porcelanowa figurka konia, Bella spostrzegła kilka ładnych muszelek i filiżankę, która wyglądała tak, jakby kupiono ją na pchlim targu. Wygodna miękka kanapa i fotele zachęcały do odpoczynku i rozmowy. Wprawdzie pod oknem stało poważne, zabytkowe biurko, jednak ogólna atmosfera wnętrza sprzyjała raczej relaksowi niż ciężkiej pracy. Bella zastanawiała się, czy Edward przychodzi tu, gdy chce uciec od pałacu i oficjalnych obowiązków. - Usiądź, proszę. Posłuchała go, ale na wszelki wypadek zamiast kanapy wybrała krzesło. - Zawsze lubiłam Luwr, ale muszę przyznać, że wolę tutejsze muzeum. Jest o wiele mniej komercyjne. Ma w sobie coś prywatnego. - Członkowie rady nadzorczej oraz Izby Handlowej byliby zachwyceni - rzekł z uśmiechem. Stał z rękami w kieszeniach, nie bardzo wiedząc, jak przejść do sedna sprawy. - Szkoda, że nie powiedziałaś mi, że dziś się tu wybierasz. Z przyjemnością byłbym twoim przewodnikiem. - Nie chciałam robić ci kłopotu. Poza tym lubię czasem tak po prostu sobie pochodzić i spokojnie pooglądać. Wyczuwała jego zdenerwowanie. To odkrycie sprawiłoby jej przyjemność, gdyby nie fakt, że ona również czuła się spięta. Tłumaczyła to spotkaniem z człowiekiem Blaque'a, lecz wiedziała, że to nieprawda. Siebie samej nie musi okłamywać. Robi jej się nieswojo tylko wtedy, gdy obok jest Edward. - Często tu pracujesz? - zapytała. - Od czasu do czasu - odparł krótko. Nie miał ochoty dyskutować o swoich obowiązkach, ale nadal nie wiedział, jak zacząć właściwą rozmowę. On, który nigdy nie miał problemów w kontaktach z kobietami. Chciało mu się z tego śmiać. Zaraz jednak westchnął ciężko. Widocznie odkąd poznał Bellę, nie jest tym samym człowiekiem. - Posłuchaj... - zaczął niepewnie, ale właśnie wtedy rozległo się pukanie do drzwi i weszła sekretarka z tacą. Podziękował jej i powiedział, że sam się obsłuży, więc natychmiast wycofała się do recepcji. Potem zajęci byli kawą, wymianą informacji o tym, kto z cukrem, a kto bez. Jak dwoje nieznajomych podczas randki w ciemno, pomyślała, czując, że z każdą chwilą czuje się bardziej skrępowana. - Czy jeśli obiecam, że będę grzeczny, usiądziesz obok mnie na kanapie? Zadał to pytanie pozornie lekkim tonem, ale ona i tak wyczuła, że jest bardzo spięty. - Oczywiście, że usiądę. - Bello, chciałbym cię przeprosić za moje zachowanie na przyjęciu. Miałaś prawo poczuć się obrażona. - Nie musisz mnie przepraszać. - Odstawiła filiżankę zbyt gwałtownie. Chciała wstać, ale ją powstrzymał. - Nie oczekuję przeprosin - dodała, spuszczając wzrok. Po chwili, gdy była pewna, że ma nad sobą kontrolę, podniosła głowę. - Tak naprawdę nie poczułam się obrażona. Raczej... - Przestraszyłaś się? Przepraszam, ale i tak wiem, że to, co zrobiłem, jest niewybaczalne. - Nie... To znaczy tak... - Nie wiedziała, która odpowiedź jest bliższa prawdy. Ostatecznie dała za wygraną. - Prawda jest taka, że nikt przed tobą nie wprawił mnie w większe zakłopotanie. - Dziękuję. - To nie był komplement, tylko skarga! - Bello, dzięki Bogu, znowu jesteś sobą. - Śmiejąc się, podniósł jej dłonie do ust. Instynktownie napięła mięśnie, więc natychmiast ją puścił, ale nie przestawał się uśmiechać. – A więc przyjaźń? - Chciałabym... - To znaczy przyjaźń! - Zadowolony, że zdołał przełamać pierwsze lody, oparł się wygodnie o poduszki. Wiedział, że musi być bardzo ostrożny, nim zdecyduje się na następny krok. - Co ci się najbardziej podobało w muzeum? Nie ufała mu. Była wytrawnym graczem i potrafiła w mgnieniu oka rozpoznać blef. - Ogólnie podobała mi się atmosfera tego miejsca. Jeśli zaś chodzi o eksponaty, to zrobiła na mnie wrażenie akwarela twojej prababki. - To jeden z moich ulubionych obrazów. - Uważał, by jej nawet nie musnąć palcem. - Kusiło mnie, żeby go zatrzymać i powiesić we własnym salonie, ale... - wzruszył ramionami - doszedłem do wniosku, że to by było nie fair. - A ty jesteś fair... - szepnęła. Nie zdołała w porę odrzucić gorzkiej myśli, że posłużyła się nim jak narzędziem. - Staram się - odparł. W głębi duszy czuł, że aby ją zdobyć, gotów był grać nieczysto. - Bello, jeździsz konno? - Tak. - Więc wybierz się ze mną na przejażdżkę jutro rano! Uprzedzam, że musielibyśmy wyruszyć bardzo wcześnie. Zgódź się! Tak dawno nie jeździłem w dobrym towarzystwie. - Nie wiem, czy mogę. Alice... - Będzie zajęta z Marissa do dziesiątej - wtrącił szybko. Och, miała taką ochotę pojeździć! Wyrwać dla siebie godzinę wolności, poruszać się, pobyć na powietrzu! - Obiecałam, że pojadę z Alice do Centrum Sztuki. O jedenastej ma tam spotkanie. - Jeśli ruszymy skoro świt, na pewno wrócimy na czas - przekonywał. Nie chciał stracić okazji, na którą czekał tak długo. Widział, że Bella się waha, więc postanowił kuć żelazo póki gorące: - Daj się namówić! Przysięgam, Cordina jest najpiękniejsza właśnie o poranku. - A więc dobrze. Podjęła tę decyzję pod wpływem impulsu, ale szybko dała sobie rozgrzeszenie. Żyje w ciągłym stresie, więc potrzebuje odpoczynku. Godzina konnej jazdy na pewno dobrze jej zrobi. Czuła, że już za kilka dni stanie twarzą w twarz z Blaqiem. Albo zginie. ROZDZIAŁ SZÓSTY Nie okłamał jej. Bella od dawna uważała, że Cordina jest wyjątkowo malownicza, jednak to, co zobaczyła wczesnym rankiem, przeszło jej najśmielsze oczekiwania. W różowym świetle wschodzącego słońca ta cudowna kraina wyglądała jak młoda dziewczyna szykująca się na pierwszy bal. Barwy były świeże i soczyste, powietrze rześkie i wonne, a niebo lazurowe. Siedząc na grzbiecie swego konia, popatrywała na Drakulę z mieszaniną zazdrości i obawy. W stajniach jej ojca hodowano jedne z najlepszych wierzchowców na całych Wyspach Brytyjskich, jednak żaden z nich nie mógł się równać z karym ogierem Edwarda. Wspaniałe zwierzę musiało być piekielnie szybkie i narowiste. Tego zaś ranka było wyraźnie nie w humorze. - Taki koń na pewno ma swój rozum - stwierdziła, kiwając w zamyśleniu głową. - Oczywiście! - Edward zwinie wskoczył na siodło i pewną ręką uspokoił wierzchowca, który nerwowo przestępował z nogi na nogę. Widocznie uznał, że Bella nie czuje się zbyt pewnie na końskim grzbiecie, bo chcąc jej dodać otuchy, zapewnił, że jej koń to prawdziwy gentleman.

Posted in: Bez kategorii Tagged: tonik rossmann, martyn wojciechowska, dzieci englerta,

Najczęściej czytane:

a. ...

Zarumieniła się jak dziewczyna. Mógł jej potem potrzebować, jak też i innych wpływowych dam, jeśli zdoła zawrzeć małżeństwo. Gdyby Becky z nim została, użyje całej zręczności, żeby ją wylansować. Byłaby to sensacja. Tylko że ona nie dbała o podobne głupstwa. ... [Read more...]

apartament u ...

Althorpea i resztę umeblowania, włącznie ze wspaniałym, iście legendarnym już łożem. Zastawił to wszystko, by zyskać środki na drugą połowę wpisowego. No cóż, jeśli się powiedziało „A”, trzeba też powiedzieć i „B”. ... [Read more...]

ył w ...

opłakanym stanie… Przecież go tak nie zostawi! Nie miał pojęcia, w co się blondyn wpakował, ale… - Hej, kurwa! – jeden z mężczyzn zauważył go. – Chcesz wpierdol?! – odrzucił ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 pensjonat.elk.pl

WordPress Theme by ThemeTaste