Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/pensjonat.elk.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra12/ftp/pensjonat.elk.pl/paka.php on line 5
Otwierała okna i włączała stojący na biurku niewielki wentylator. Ale w taki

Otwierała okna i włączała stojący na biurku niewielki wentylator. Ale w taki

  • Celestyn

Otwierała okna i włączała stojący na biurku niewielki wentylator. Ale w taki

01 March 2021 by Celestyn

upał jak dziś na siódmym piętrze wcale nie robiło się chłodniej, za to smog gęstniał dziesięciokrotnie. Zły dzień na program zaciskania pasa. Zwłaszcza w Pearl, modnej dzielnicy Portland, gdzie mrożoną kawę podawano na każdym skrzyżowaniu, a każda kafejka szczyciła się wspaniałymi lodami. Większość sąsiadów prawdopodobnie 13 siedziała teraz w swoich ulubionych kawiarniach sieci Starbucks, ciesząc się klimatyzacją i zastanawiając się, czy wybrać mrożoną herbatę, czy kawę z odtłuszczonym mleczkiem. Ale nie Rainie. Nowa, lepsza Lorraine Conner siedziała w swoim modnym mieszkaniu w tej modnej dzielnicy miasta, próbując zdecydować, co jest ważniejsze - pieniądze na pralnię czy nowy gaźnik do, piętnastoletniego grata. Wystukała na komputerze całkiem nowe liczby, ale pozbawiony wyobraźni program pokazał ten sam wynik. Westchnęła. Zaliczyła test kontrolny ore¬ gońskiej rady detektywów na licencję detektywa. Dzięki temu mogła zacząć pracę dla obrońców jako śledczy obrony, tak jak Paul Drake dla Parry'ego Masona. Niestety, dwuletnia licencja kosztowała ją siedemset dolarów. Potem musiała zapłacić sto dolców za ubezpieczenie na pięć tysięcy dolarów na wypadek ewentualnych reklamacji. Na koniec musiała wyłożyć ponad osiemset dolców na ubezpieczenie na milion dolarów, na wypadek błędów i pomyłek w pracy. Tak więc firma Conner Investigations pięła się w górę, a Rainie była do tyłu na tysiąc sześćset dolarów. - Ale ja lubię jeść - próbowała wyjaśnić swojemu komputerowi, lecz program nie zareagował. Odezwał się dzwonek. Rainie wyprostowała się, leniwie przeczesała dłonią włosy i dopiero teraz się zdziwiła. Dziś nie spodziewała się klientów. Zajrzała do salonu, gdzie był telewizor podłączony do systemu ochrony budynku i właśnie pokazywał widok na główne wejście. Przed zamkniętymi drzwiami stał porządnie ubrany mężczyzna o szpakowatych włosach. Po chwili znów zadzwonił. Potem spojrzał w stronę kamery. Z wrażenia Rainie nie mogła złapać tchu. Jej serce chyba przestało na chwilę bić. Przyjrzała się jeszcze raz. Tego człowieka zupełnie się nie spodziewała. Znowu przeczesała dłonią niedawno obcięte włosy. Jeszcze nie przyzwyczaiła się do swojego nowego wyglądu, a w dodatku upał sprawiał, że włosy wyglądały jak stara, najeżona szczotka do zmywania. Koszulka na ramiączkach była stara i przepocona. Dżinsowe szorty - podarte i wystrzępione - zupełnie nieprofesjonalne. W końcu miała się zająć papierkową robotą, a do tego nie trzeba się stroić. Nawet nie użyła rano dezodorantu! Dzień był tak gorący i parny, że szkoda gadać. Agent specjalny Pierce Quincy nadal patrzył w kamerę. Rainie próbowała pozbierać myśli. Przyglądała się Quincy'emu. Minęło prawie osiem miesięcy, odkąd widziała go ostatni raz, i pół roku, odkąd przestał telefonować. Obraz był trochę niewyraźny, ale dostrzegła znajome zmarszczki wokół oczu i głębokie bruzdy na czole. Wyglądał na człowieka, który zbyt długo t A miał do czynienia ze śmiercią. I właśnie to jej się w nim podobało. Quincy. Nieprzenikniona, trudna do rozszyfrowania twarz. Nienagannie skrojony garnitur. Nie istniał drugi taki człowiek jak agent specjalny Quincy. Trzeci raz wcisnął guzik dzwonka. Nie zamierzał odejść. Kiedy Quincy na coś się decydował, nigdy sobie nie odpuszczał. No, chyba że chodziło o Rainie. Z niechęcią odepchnęła od siebie tę myśl. Nie chciała myśleć o tym w ten sposób. Cóż, próbowali, ale się nie udało. Zdarza się. Nie sądziła, żeby tym

Posted in: Bez kategorii Tagged: martyn wojciechowska, martyn wojciechowska, psy po niemiecku,

Najczęściej czytane:

głos aż do szeptu: – Kiedy ktoś podepcze twoje uczucia.

Z trudem przełknęła ślinę. Zaniepokoił ją ton jego głosu i sposób, w jaki na nią patrzył. – Już późno. Powinieneś iść... ... [Read more...]

u. ...

Od ponad godziny bez przerwy nosiła małą, starając się ją uspokoić, i miała już tego dosyć. – Dobrze, ale pamiętaj, że cię ostrzegałam. ... [Read more...]

- To tak jak w Oklahomie - zaśmiała się Liz. - Ale

nie po to do ciebie dzwoniłam, żeby rozmawiać o pogodzie. Masz spotkać się z agentem ubezpieczeniowym, jutro o ósmej rano na terenie budowy. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 pensjonat.elk.pl

WordPress Theme by ThemeTaste